Kiedy Francisco Cuervo y Valdés założył willę Alburquerque w 1706 roku, wybrał to miejsce, ponieważ byłoby dobre dla rolnictwa. Napisał do swoich przełożonych, że było to „dobre miejsce, jeśli chodzi o ziemię, wodę, pastwiska i drewno na opał”, wszystko wymagane przez hiszpańskie prawo.
Nowa willa miała jeszcze jeden atrybut, który ożywiał jej gospodarkę. Leżało wzdłuż 1500-milowej Camino Real, Królewskiej Drogi między Santa Fe i Chihuahua, w pobliżu Cañon de Carnué (Kanion Tijeras), który zapewniał dostęp do równin na wschód od gór.
Gubernator zaprosił osadników do przyłączenia się do nowej Villa de Alburquerque, a rolnicy z Bernalillo dołączyli do ludzi, którzy już byli w okolicy. Zaczęli zakładać farmy w górę iw dół środkowej doliny Rio Grande.
Uprawiali kukurydzę, fasolę i dynię, tak jak robili to mieszkańcy Pueblo. Z Hiszpanii przywieźli także rośliny i nasiona, w tym kapustę, cebulę, sałatę, rzodkiewkę, jabłka, brzoskwinie, morele, winogrona, kantalupy i arbuzy, a także zboża, takie jak pszenica i jęczmień. Uprawy, które przywieźli osadnicy z Meksyku, to chili, tytoń, meksykańska fasola i pomidor. I przywieźli nową odmianę kukurydzy z długą kolbą i białymi ziarnami.
Indyjskie pueblo nawadniały rolnictwo, ale hiszpańscy osadnicy rozszerzyli irygację na siećrowylub rowów irygacyjnych. Główny rów, acequia madre, wysysał wodę z Rio Grande kilka mil powyżej willi i odprowadzał ją do rowów dopływowych, które biegły na poszczególne pola. Używali rowów do wody pitnej, kąpieli, prania i wody dla zwierząt gospodarskich.
Konie, bydło ichurroowce, które przywieźli Hiszpanie, dobrze przystosowały się do południowego zachodu i zapewniły bazę ekonomiczną. W szczególności owce były podstawą. Nie tylko dostarczali pożywienia, ale ich wełnę można było strzyc, zgrzeblić i przerobić na przędzę, a następnie utkać. Najazdom Navajos i Apaczów trudno było zaganiać owce.
Hodowcy owiec używali tzwzłamanysystem, w którym pasterz (kibic) zobowiązała się z właścicielem do wypasu i wypasu owiec w zamian za udział w podwyżce. Mógł utrzymać rodzinę ze stada, ale musiał też odrabiać straty poniesione przez Indian i drapieżniki. W połowie XVIII wieku stado mogło liczyć 1200 owiec i 100 krów. Do 1800 stad liczyło się w tysiącach. Było mało gotówki, więc jednostką wymiany stały się owce, po kursie jednego lub dwóch peso za zwierzę.
Tkaniny stały się wiodącym towarem Alburquerque, a tkactwo było równie ważne jak rolnictwo i hodowla bydła dla gospodarki wsi. W 1790 r. było tu 47 tkaczy, 25 zgrzeblarzy i 15 przędzalników. Szewcy utworzyli mniejszy przemysł chałupniczy, sprzedając obuwie z Nowego Meksyku. Ten sam spis wykazał 57 rolników i czterech ranczerów w Alburquerque, a po drugiej stronie rzeki w Atrisco, 12 farmerów i 7 rolników.
W tym czasie hiszpańscy gubernatorzy ściśle kontrolowali eksport produktów, zboża i bydła, ponieważ obawiali się, że Nowi Meksykanie nie będą mieli dość, aby ich utrzymać. Rezultatem było przygnębienie lokalnej gospodarki. Mieszkańcy Alburquerque złożyli petycję w 1737 r., Aby sprzedawać Chihuahua więcej tkanych koców, pończoch i szpilek. Pewnego razu, gdy rosły zapasy, plantatorom wełny groziła ruina podczas plagi ćmy. Gubernator ustąpił.
Pomimo rządowych zakazów handlu zewnętrznego osadnicy utrzymywali regularny handel z Apaczami, mimo że często toczyli wojny, a ten związek oparty na miłości i nienawiści został zaakceptowany. Handlowali także nielegalnie z Utes aż do Wielkiego Jeziora Słonego na północy. W rzeczywistości niektórzy hiszpańscy osadnicy przewozili ładunki towarów handlowych na wschód na równiny i na zachód do Utah i szukali Apaczów i Utów. Hiszpański gubernator bezskutecznie próbował uregulować ten handel.
W latach pięćdziesiątych XVIII wieku gospodarstwa dawały dobre plony kukurydzy, pszenicy, chili, dyni, fasoli, cebuli i rodzimego tytoniu (który palili w papierosach z łusek kukurydzy). Były też doskonałe winnice i sady brzoskwini, moreli, śliwek i jabłek. Mieszkańcy zebrali wystarczająco dużo na własny użytek i sprzedawali nadwyżki w pobliskich pueblos lub w Santa Fe.
Kupcy sprzedawali koce z Nowego Meksyku, tkane tkaniny, kukurydzę, orzechy piñon, skórę jelenia i szaty z bawołu na produkty wytwarzane z innych meksykańskich prowincji. Co roku w listopadzie konwój wyruszał do Ciudad Chihuahua. Każdy, kto miał towary na sprzedaż, spotykał się w Alburquerque, a eskorta wojskowa jechała z nimi wzdłuż El Camino Real.
Kupcy w Chihuahua wiedzieli, że mają kupców w niewoli, a kupcom z Alburquerque nie wiodło się dobrze na tej wymianie.
Gospodarka niewiele się zmieniła w okresie hiszpańskim. Rządowe restrykcje, odległość między miastami i wioskami oraz strach przed Navajo, Apaczami i (później) Komanczami sprawiły, że osadnicy zostali w swoich wioskach i z dala od szlaków. Chociaż istniały karawany, które przemierzały ten obszar, aby przywieźć towary osadnikom, były one rzadkie i nie zawsze można na nich polegać.